Ludzie potrzebują pieniędzy, aby normalnie funkcjonować. Wydaje się to truizmem, jednakże czasami warto o tym wspomnieć. Życie każdego z nas jest ściśle powiązane z konsumpcją, w tym również najbardziej podstawową, a więc mającą związek z jedzeniem. Aby zarobić na przysłowiowy chleb, potrzebna jest praca. Generalnie zdecydowana większość dorosłej populacji pracuje i trudno z tym faktem polemizować.
Jednocześnie ludzie mają naturalną potrzebę zarabiania więcej, ponieważ idzie za tym większa satysfakcja, a także poprawa jakości życia. Mając pieniądze w zanadrzu, jesteśmy w stanie znacznie skuteczniej realizować życiowe cele, także te związane z odcinkiem bytowym. Lepsze mieszkanie, lepiej wyposażone, a może dom – zwykle to wiąże się z braniem kredytu, a odpowiedni poziom zarobków daje szansę na jego regularną spłatę w terminie. Skoro jest jasne, że praca jest konieczna, aby normalnie funkcjonować, to co z tymi, którzy pracy nie mają? Stopa bezrobocia w większym lub mniejszym stopniu występuje w każdym państwie i nie ma w tym nic dziwnego. Naturalnie im niższy wskaźnik osób niezatrudnionych, tym lepiej.
Zwykle świadczy to o stabilnej sytuacji w ramach gospodarki, choć statystyka bezrobocia nie zawsze rzetelnie i w pełny sposób oddaje realia. Tak się bowiem składa, że jakaś część osób zaliczanych formalnie do grona bezrobotnych pracuje w szarej strefie – nie odprowadzając składek ani zaliczek na podatki. Jest to typowe zjawisko, które występuje globalnie. Różne realia pracy – nie zawsze w ramach oficjalnego systemu Z punktu widzenia jednostki, która chce zapewnić sobie i swoim bliskim możliwie najlepsze warunki do życia, charakter pracy w pewnym momencie może zupełnie stracić znaczenie. Nieistotne jest wówczas, czy ktoś pracuje na umowę, czy dostaje pieniądze „pod stołem”.
Jednakże ta druga sytuacja rodzi pewne negatywne konsekwencje. Osoby zatrudniane „na czarno” nie mają z reguły poczucia stabilności finansowej i nie są pewne, jak będzie wyglądać ich przyszłość za jakiś czas. Są też bardziej narażone na stres i stany depresyjne. Tacy ludzie funkcjonują często poza systemem w rozumieniu dostępności do świadczeń medycznych – chyba że są ubezpieczone jako zarejestrowani bezrobotni, co budzi z kolei wątpliwości etyczne. Znaczenie i waga zatrudnienia w jakiejkolwiek formie jest spora dla każdego człowieka, który poważnie podchodzi do życia.
Bywa jednak tak, że ludzie chcący pracować na umowie o pracę, która daje w sensie formalnym największą stabilność i pewne przywileje socjalne (ubezpieczenie społeczne i opiekę medyczną bez dodatkowych opłat) nie mają takiej szansy i muszą korzystać z umów cywilnoprawnych (w praktyce są to umowy zlecenia i o dzieło). Część z nich może całkiem sporo zarabiać, jednakże idą za tym konsekwencje w postaci braku odprowadzanych składek, choć sytuacja prawna w tym zakresie powoli zaczyna zmierzać w innym kierunku. Czas pokaże, jak będą wyglądać regulacje prawne w tym aspekcie na polskim gruncie.